Stanisław Lem – List do Ursuli K. Le Guin (4 II 1973)

Kraków, 4 lutego 1973

Szanowna Pani,

dziękuję za list. Wprawdzie – pisząc po angielsku – jestem niemy jak kamień, ale i tak doniosę Pani o tym i owym.

Zacznę od tego, że filmu Solaris nie widziałem. Pomiędzy mną a Andriejem Tarkowskim¹ doszło do kontrowersji, bo choć jako człowieka ogromnie go lubię – jest pełen uroku i gdy się spotkaliśmy, mimowolnie pomyślałem o postaciach z Turgieniewa² i Czechowa³ – to po przeczytaniu scenariusza jego autorstwa uznałem, że to niefortunny mariaż. Dlatego lepiej, że filmu nie widziałem. Nie znam żadnego dobrego filmu SF i z tego powodu jestem przeciwny adaptacji moich książek.

Pani uwagi na temat fandomu były nie tylko trafne, ale podziałały na mnie niczym objawienie; doprawdy, mam nazbyt racjonalny umysł. Fantastykę naukową – postrzeganą jako substytut średniowiecznej społeczności czarowników czy też sekciarskiej subkultury – należy, rzecz jasna, badać w ramach paradygmatu socjopsychologicznego, a nie jako podgatunek literacki, któremu przyświecają cele poznawcze i estetyczne. Społeczność ta wyrządziła, rzecz jasna niechcący, wielkie szkody idei włączenia gigantycznego dorobku współczesnej nauki do sztuk pięknych – doprowadziła do tabuizacji dziedziny swoich „badań”, toteż w jej oczach jestem niewątpliwie bête noire⁴, istotą arogancką, szaloną i odrażającą…

Zabieram się właśnie za napisanie posłowia do nowego wydania Wojny światów Wellsa⁵ i po trzech dekadach ponownie czytam tę powieść. Bez wątpienia jest to trafna wizja, której celem jest rozbicie ustabilizowanego, zaskorupiałego obrazu cywilizacji (wiktoriańskiej). Toteż, rzecz ujmując symetrycznie, nasze dzisiejsze cele powinny być sformułowane odwrotnie: bo skoro świat jest jedną wielką eksplozją, mobilis in mobili⁶, w którym wszystko nieuchronnie się zmienia, rozbijanie tego, co już rozbite lub właśnie jest rozbijane, nie miałoby sensu. Dlatego SF – przynajmniej ja tak to widzę – jest dziś swego rodzaju eskapizmem, schronieniem dla tych, którzy nie mogą lub nie chcą stawić czoła rzeczywistości. To doprawdy ogromna szkoda, że ta wielka wellsowska tradycja umarła. Jest martwa. Zaś sam pisarz – tzn. G. H. Wells – zmarnował wizjonerską moc na pisanie odezw i memorandum. Jego prawdziwym celem była przemiana całej cywilizacji; był to wysiłek utopijny i dlatego, niestety, dziewięćdziesiąt procent jego książek nie nadaje się do czytania…

Co się tyczy Wojny światów, nie wiem jeszcze, co napiszę w posłowiu: powieść skrywa jego wizję, nietkniętą, nieprzeobrażoną przez legiony pisarzy SF, którzy nastali po nim.

Herder i moje książki? Tej wiosny ukażą się dwa pierwsze tomy: Pamiętnik znaleziony w wannieNiezwyciężony, choć nakładem innego wydawnictwa. Herder już nie istnieje, firma dwukrotnie zmieniała szyld, najpierw na McGraw Hill, potem na Seabury Press – i tam trafiły teraz moje powieści. A nazwali się „Continuum Books” (to całe Seabury jest w jakiś sposób związane z Kościołem episkopalnym; habent sua fata libelli⁷ – et homines⁸). W „czasach przemian” trzy razy zmienić wydawnictwo i nie ujrzeć ani jednej własnej książki w druku – jest w tym coś komicznego.

Obyczaje anglosaskiego fandomu sympatyczne; była, zdaje się że w „Vectorze”⁹, recenzja Solaris zawierająca mnóstwo nieprawdziwych stwierdzeń; odnoszę się nie do oceny, lecz do „faktów”, do „danych”. Toteż napisałem krótki list do Pana Wydawcy, ale go nie opublikują, co pozostawiam bez komentarza.

Kilka tygodni temu posłałem Pani mojego Niezwyciężonego po francusku, lecz będzie to długa wędrówka, bo książkę wysłałem pocztą lądową. Możliwe więc, że doczeka się Pani wydania amerykańskiego, zanim dotrze francuskie.

Bardzo interesujące mogłoby być statystyczne badanie trendów występujących we współczesnej zachodniej SF. Byłem aż tak naiwny, że przypuszczałem, iż uczeni na waszych uniwersytetach zainteresowani fantastyką naukową dokonają czegoś takiego, o czym teraz mówię, ale jest dokładnie odwrotnie (np. pan Clareson¹⁰ ze środowiska Wooster¹¹ i „Extrapolation”).

No cóż, ja sam zaczynam dezerterować z tego gatunku, np. jeszcze w tym roku w Niemczech Zachodnich ukażą się moje książki mające niewiele wspólnego z SF. Dlaczego? Po prostu nie lubię tego rodzaju „rodzinnych koligacji” – przynależność do getta to sytuacja niemiła, a nawet otępiająca.

Niemniej – w mojej ojczyźnie też istnieje presja mody – stanę się teraz kimś w rodzaju „gościnnego wykładowcy” na Uniwersytecie Jagiellońskim: będę wykładał studentom o pożytkach z SF.

Czytałem ostatnio najnowsze powieści P. Dicka i przeżyłem niemiłe rozczarowanie (Dr Futurity; Paszcza wieloryba; Możemy cię zbudować, itd.). Pisać coś takiego po Ubiku, co za grzech! Najgorszą rzeczą w związku z SF jest niemożność selekcji – ten człowiek znieważa własny talent i nikt nie zwraca na to uwagi, bo w oczach i umysłach czytelników najgorsze i najlepsze staje się tym samym. Quos Deus perdere vult, dementat prius¹².

Dziękuję Pani za miłe słowa; mam nadzieję, że napisze Pani więcej takich powieści jak CzarnoksiężnikLewa ręka ciemności. Aby poczuć powinność dalszej pracy, potrzeba choć odrobiny nadziei.

Szczerze oddany
St. Lem

[tłumaczenie z angielskiego: Tomasz Lem]


PRZYPISY

  1. Andriej Tarkowski (1932–1986) – radziecki reżyser filmowy, którego filmy zyskały uznanie na Zachodzie, choć w kraju były cenzurowane przez władze sowieckie.
  2. Iwan Siergiejewicz Turgieniew (1818–1883) – rosyjski pisarz, jeden z głównych przedstawicieli rosyjskiego realizmu krytycznego.
  3. Anton Pawłowicz Czechow (1860–1904) – rosyjski nowelista i dramatopisarz ukraińskiego pochodzenia.
  4. Bête noire (fr.) – dosł. „czarna bestia”; osoba szczególnie nielubiana.
  5. Herbert George Wells, Wojna światów, tłum. H. Józefowicz, posł. S. Lem, Kraków 1974, s. 193–207.
  6. Mobilis in mobili (łac.) – „ruchome w ruchomym”; motto Nautilusa z powieści Juliusza Verne’a Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi.
  7. Habent sua fata libelli (łac.) – książki mają swoje losy.
  8. Et homines (łac.) – i ludzie.
  9. „Vector” – czasopismo Brytyjskiego Stowarzyszenia Science Fiction (BSFA).
  10. Thomas D. Clareson (1926–1993) – amerykański redaktor, krytyk i profesor języka angielskiego; redaktor pisma „Extrapolation”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Darmowa wysyłka

od 299 zł bez książek

14 dni na zwrot

łatwy zwrot zakupów

Szybki kontakt

sklep@allegoria.pl

100% Bezpieczne płatności

Paynow / mBank