O Filozofii przypadku Jan Błoński, wybitny krytyk literacki oraz bliski przyjaciel Stanisława Lema, powiedział że jest „ogólną teorią wszystkiego”, książką, która poczyna się rozważaniami na temat literatury i jej wartościowania, a kończy rozległą refleksją nad całym światem jako domeną procesów niezdeterminowanych – czy to będą zjawiska fizyki, czy biologii, kosmologii czy historii kultury.
„Książka ta jest drugim moim – po „Summie technologicznej” – nierozsądnym przedsięwzięciem. Nierozsądek obu w tym, że są – czy też pragną być – próbami „ogólnej teorii wszystkiego”, jak się wyraził jeden ze znakomitszych moich przyjaciół. Gdyż w „Summie” nie tyle sama, porządnie wyodrębniona technologia jest przedmiotem rozważań, ile daje ona względnie jednolite stanowisko, z którego można podążać ku „wszystkiemu”; a w tej książce stanowisko takie wyznacza sprawa literatury.
Filozofia przypadku to książka, która zmieniała się z edycji na edycję, autor skreślał i dopisywał rozdziały, dodawał komentarze. I nic dziwnego: jest to bowiem dzieło pozostające w sporze z wieloma dziedzinami nauki, a szczególnie z literaturoznawstwem i – szerzej – humanistyką, a spierając się, pozostaje jakby „dziełem w ruchu”. Nauka o literaturze przez wiele lat próbowała realizować mit scjentyzmu, traktując swój przedmiot – dzieło – jako całość zamkniętą i określoną, wyposażoną w zespół cech poddających się uczonym rozbiorom. Lem – może dlatego, że na wiedzy ścisłej zna się lepiej o literaturoznawców, uważał raczej, iż dzieło nabiera określonych cech dopiero w odbiorze, a (pozostająca w dużej mierze pod działaniem przypadku) historia owego odbioru wyznacza mu dopiero sensy i społeczne role. Opisawszy w sposób prekursorski rolę czytelniczej empirii w stabilizowaniu cech i sensów dzieła, wdał się Lem w analogie, odnajdując procesy podobne w procesach ewolucji biologicznej, a także w zjawiskach fizyki. Stąd już droga niedaleka do analizy całości ludzkiej kultury jako zjawiska sterowanego po części określoną intencją, po części przypadkiem. Obecny w książce od jej III wydania rozdział Granice wzrostu kultury jest niezwykle ciekawą analizą kultury ludzkiej jako dziedziny, w której pewien stały rdzeń nie podlegający losowym fluktuacjom jest czymś koniecznym, bez czego człowiek i społeczeństwo nie mogłyby funkcjonować. Przypadek jest więc u Lema czynnikiem warunkującym ewolucję, biologiczną czy kulturową kreatywność i zmianę, ale zarazem autor książki dostrzega wszystkie ambiwalencje, jakie się w związku z jego działaniem ujawniają. Widać w Filozofii przypadku niezwykłą własność intelektu Lema, który wychodząc od szczegółu, potrafi objąć scalającą refleksją całość dostępnego świata.